Moja córka zaskakuje mnie każdego dnia. Wczoraj wymyśliłam że spróbuję ozdobić z Martynka pierniczki. Choć w głębi duszy podchodziłam do tematu sceptycznie. Sądziłam, że Martynka nie wykaże zainteresowania lub będzie się zwyczajnie bawić lukrem.
Jakie było moje zdziwienie gdy Martynka przejęła pędzelek i wzięła się faktycznie za lukrowanie pierniczków. Była przy tym bardzo skupiona co się rzadko zdarza.
Martynka zwykle szybko się nuży i nie chce współpracować a pierniczki zdobiła z ogromnym zaangażowaniem
Może będę miała kiedyś pomoc w kuchni ?