Martynkowa historia cz.1

 Czy wiedziała Pani w ciąży o chorobie córki? To najczęściej padające pytanie w moim kierunku kiedy mówię specjalistom, że Martynka ma zespół Downa. Kiedy odpowiadam, że tak to kolejnym pytaniem jest czy nie chciałam usunąć ciąży... Tak wygląda ochrona życia od drugiej strony.
Nie dziwię się jednak tym przykrym pytaniom gdyż dopóki miałam tylko mojego Mateuszka (kliknij i poznaj Mateuszka ) to też myślałam, że jeśli sytuacja by się powtórzyła i moje dziecko miałoby znowu urodzić się chore to usunęłabym ciążę. Jednak jak to mówią punkt widzenia zmienia się w zależności od punktu siedzenia.
Martynka to nasze "dziecko miłości" jak to mówimy. Oboje z obecnym partnerem bardzo chcieliśmy aby naszą miłość dopełniło dzieciątko. Kiedy dowiedziałam się, że będzie dzidzia czułam ogromną wdzięczność, że będzie mi dane po raz kolejny zostać mamą. Zawsze uważałam, że dzieci to cuda natury. Zrobiłam badania prenatalne i ok 3 mca ciąży, kiedy dziecko we mnie już wzrastało i pokochaliśmy je całymi serduchami dowiedzieliśmy się, że z testu PAPPA, że wyszło nam ryzyko zespołu downa 1:21. To oznaczało, że 1 kobieta na 21 może urodzić dzieciątko z dodatkowym chromosomem.
Świat się chwilowo zawalił. Zapytałam Tomka co robimy. W głębi duszy błagałam aby chciał to dzieciątko tak samo jak ja. I tak dokładnie było. Tomek uznał, że cokolwiek się wydarzy to będziemy kochać naszą Martynkę bo to nasza córeczka. Poczułam ulgę co nie znaczy, że do końca ciąży nie obawiałam się momentu rozwiązania. USG prenatalne nie potwierdzało zespołu. Przezierność karkowa była w porządku, kość nosowa i udowa dobrze wykształcona, brak cech wady serduszka. To mnie bardzo uspokajało.
Nie chciałam robić dodatkowych badań gdyż były one inwazyjne, a skoro chcieliśmy urodzić Martynkę to bez sensu narażać dziecko i siebie. Te badania nic by nie wniosły poza potwierdzeniem diagnozy już w ciąży. Tomasz uspokajał mnie, że Martynka na pewno urodzi się zdrowa, a ja w głębi duszy czułam, że tak nie będzie. Być może ten strach był we mnie z powodu tego, że już mam jedno dziecko nie w pełni sprawne. I tak na świat przyszła Martynka 🙂 Na początku dostała 10 punktów w skali APGAR i nic nie wskazywało na zespół. A co było potem? O tym w kolejnym poście...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 https://www.facebook.com/MartynkoweLOVE Zapraszamy na FB Tam regularnie piszę co u Martynki :) Jeśli widzisz ten wpis zostaw komentarz:)